+1
hiszpan 2 grudnia 2023 16:56
Image

A ten tu to bazyliszek płatkogłowy

Image

Na dużych konarach suszą się kormorany, co jakiś czas idą ponurkować po rybkę ale po połowie muszą rozprostować skrzydła na słońcu

Image

Image

„Pppanie, potrzymaj mi pppiwo….”:

Image

Nie tylko kormorany, trafia się nam ibis zielony

Image

Wśród zarośli brodzą długoszpony żółtoczelne, od razu widać która to samica i samiec!

Image

Image

Image

Jak widzicie mamy to ptactwo właściwie na wyciągniecie ręki, przez to, że mamy cichy silniczek elektryczny nikogo nie płoszymy

Wspaniałe tukany, kolejny symbol Kostaryki ?

Image

Image

Co chwila widać przelatujące niesamowicie kolorowe ary

Image

Image

Płyniemy różnymi odnogami, jest wspaniała pogoda i budząca się do życia dżungla wygląda niesamowicie.

Image

Image

Image

Image

Wpadamy w stado wielkich motyli z niebieskimi skrzydełkami ale nie udało mi się zrobić ostrego zdjęcia, intensywny kolor robi niesamowite wrażenie

Image

Podpływamy do brzegu podziwiać naprawdę wielkiego pająka

Image

Zabrnęliśmy już mocno głęboko w sieć kanałów w parku

Image

Image

Trzy godziny mijają jak z bicza strzelił, jeszcze na koniec pokazują się nam kajmany

Image

Wracamy, tuż przed Tortuguero na niebie przepiękne i majestatyczne fregaty

Image

Jest ciągle jeszcze początek dnia, na śniadanie "gadzio pinto" oczywiście i huzia na plażę ?

Image

Image

Image

Łódkę powrotną mamy o 14, w oczekiwaniu degustujemy lokalne mango lassi z lodamy – pycha!

Image

Po drodze powrotnej znowu dużo ptaków oraz wygrzewające się na łachach kajmany.

Image

Image

Dla mnie Park Tortuguero to absolutnie obowiązkowa pozycja w Kostaryce. Jest po prostu przepięknie a jeszcze można trafić w sezonie na żółwie.
Odbieramy samochód z parkingu i tniemy najbliższe trzy godziny na nasz kolejny nocleg – tym razem to będzie willa z AirBnB w okolicach La Fortuna, tam czeka nas dłuższy, trzydniowy wypoczynek i eksploracja okolic wulkanu Arenal.
Stay tuned…

@malawita – fotki robię Iphonem 13pro oraz Sony A7 III z obiektywem Tamron 28-200x
Sudoku napisał:
@hiszpan A przez ten "most kolejowy" to musieliście przejechać autem?


Obok był ledwo dyszący mostek drogowy, tak nas nawigacja poprowadziła, przejechaliśmy z duszą na ramieniu. Północna Kostaryka czyli wybrzeże karaibskie ma baardzo słabe drogi, mnóstwo dziur i fatalną nawierzchnię. Za to przez południe prowadzi Trans-americana i tam jedzie się świetnie, można nawet rozwinąć zawrotne prędkości rzędu 90km/h ;)Robimy dłuższy postój – trzy noce w tym samym miejscu kilka kilometrów od La Fortuna. Znalazłem willę na odludziu na AirBnB, która na ten okres wyszła nam taniej niż osobne hotele dla 3 par. Jednak przyjazd przed sezonem to fajna sprawa dla portfela. Willa ma oczywiście wspaniały basen, który okupujemy w każdym wolnym momencie i nie ma sąsiadów – dojazd możliwy tylko samochodem. Jest grill i kuchnia więc pichcimy sobie z radochą śniadania i kolacje, kupując lokalne produkty w pobliskim markecie.

Image

Image

Oprócz basenu jest też piękny ogród gdzie przylatuje mnóstwo kolorowych ptaszków a przede wszystkim gości tam stado koliberków. No mam czas więc postanowiłem pobawić się aparatem i ustrzelić kilka fotek lokalnym kolibrom – zobaczcie sami:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

No ale trzeba się też ruszyć z miejsca. Okolice La Fortuna to mega turystyczna pułapka dla leniwych turystów. Drogie hotele z basenami i spa, zorganizowane wycieczki, quady, zip-lines, kawałki prywatnej dżungli z alejkami wyłożonymi asfaltem, mini-zoo z leniwcami itp. czyli wszystko czego potrzebuje masowy turysta (najlepiej amerykański). Wszędzie pełno zorganizowanych grup z przewodnikami przewożonych od jednej płatnej atrakcji do drugiej minibusami. No cóż – gospodarka Kostaryki na pewno czerpie z tego niezłe dochody. Mam tylko wrażenie, że spora cześć tych turystów nigdy nie opuszcza okolic La Fortuna i widzi taką cukierkową Kostarykę z pocztówki. Ale że na taki pobyt jest spore zainteresowanie więc nie potępiam.

My pierwszego dnia jedziemy zobaczyć wodospad La Fortuna. Przyznaję, że nasza willa jest rozpieszczająca i po prostu nie mam serca odrywać dziewczyn od basenu i słońca na jakieś całodzienne eskapady więc jedziemy obejrzeć coś blisko. Wiem, że w okolicy są ładniejsze wodospady ale ten mamy prawie pod nosem.
Nad całą okolicą góruje wulkan Arenal, niestety podczas naszego pobytu głównie tonie w chmurach.

Image

Dojazd do wodospadu jest wąską ale dobrą drogą.

Image

No i wstęp kosztuje 18usd od osoby – niewygórowanie pewnie dla Amerykanów a dla nas zgrzytanie zębami.

Image

Wodospad może nie rzuca na kolana ale jest uroczo

Image

Image

Image

Cała frajda za te pieniądze to wskoczyć do tej lodowatej wody i popływać obok wodospadu co skrzętnie czynimy ?

Po południu namawiam ekipę na trekking u stóp wulkanu. Jest kilka możliwości i po poszukiwaniu w internecie wybieram trasę Arenal 1968. To prawie 5-kilometrowy szlak z kilkoma wzniesieniami, poprowadzony częściowo po polu lawowym z erupcji w 1968 roku. Generalnie wulkan Arenal wybucha dość regularnie niszcząc okolicę. Nazwa miejscowości według lokalnej miejskiej legendy - La Fortuna wzięła się właśnie od tego, że jedna z dużych erupcji zniszczyła wszystko dookoła a oszczędziła małą osadę u stóp wulkanu. Ale prawdziwe pochodzenie nazwy jest raczej pochodną dość żyznych ziem uprawnych w okolicy.
Na sam wulkan nie wolno wchodzić. Oficjalnie nie wolno, wystarczy tylko zapytać miejscowego taksówkarza i za odpowiednią opłatą zorganizuje nielegalną wspinaczkę na sam szczyt. Opowiedzieli nam o tej możliwości napotkani Polacy.

Image

Image

Przy wjeździe na parking trzeba przełknąć kolejną pigułkę czyli opłatę za park w wysokości 25usd i możemy ruszać na czerwony szlak. Buty trekkingowe jak najbardziej wskazane ale oczywiście widziałem małżeństwo Amerykanów z dziećmi maszerujące w japonkach (w Zakopcu byli wcześniej czy co?)

Image

Image

Image

Przyroda jest oczywiście przepiękna, zieleń niesamowicie soczysta a od czasu do czasu tropikalna roślinność pokazuje nam swoje kolory

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (18)

malawita 2 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
Dzięki, ciekawie się zapowiada i mega fotki. Aż chciałabym zapytać, czym Ci się udały takie fajne ujęcia ? Easy country, kilka dni temu wróciłam i będę śledzić.
nelson-1974 2 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
@hiszpan Zwierzaki cudne :- )
malawita 3 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
Dzięki, widzę, że pogoda dopisała.
marcino123 4 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
Czekam na Park Corcovado i Bahia Drake, które były hitem mojego wyjazdu :)Ciężko znaleźć (oprócz cen ;) ) minusy Kostaryki.
sudoku 4 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
@hiszpan A przez ten "most kolejowy" to musieliście przejechać autem?
hiszpan 5 grudnia 2023 12:08 Odpowiedz
Sudoku napisał:@hiszpan A przez ten "most kolejowy" to musieliście przejechać autem?Obok był ledwo dyszący mostek drogowy, tak nas nawigacja poprowadziła, przejechaliśmy z duszą na ramieniu. Północna Kostaryka czyli wybrzeże karaibskie ma baardzo słabe drogi, mnóstwo dziur i fatalną nawierzchnię. Za to przez południe prowadzi Trans-americana i tam jedzie się świetnie, można nawet rozwinąć zawrotne prędkości rzędu 90km/h ;)
marek2011 6 grudnia 2023 17:08 Odpowiedz
Z punktu widzenia avgeeka do Tortuguero fajniej jest w jedną stronę dolecieć - nie wiem, jak to teraz wygląda, ale 10 lat temu leciało się malutkim samolotem z fantastycznymi widokami podczas lądowania na okoliczne rozlewiska. Cały obszar się jak widzę mocno rozwinął turystycznie przez ten czas więc być może opcji jest więcej. Kiedyś samolot ze stolicy latał tylko dwa razy w tygodniu, loty były obsługiwane przez nieistniejące już z resztą linie Nature Air.
marcino123 6 grudnia 2023 17:08 Odpowiedz
Teraz Sansa lata codziennie, czasami nawet dwa razy dziennie na tej i innych krajówkach.
nvjc 7 grudnia 2023 05:08 Odpowiedz
marcino123 napisał:Czekam na Park Corcovado i Bahia Drake, które były hitem mojego wyjazdu :)Ciężko znaleźć (oprócz cen ;) ) minusy Kostaryki.Nie chcę się tutaj autorowi za bardzo wcinać w relację, ale uważam trochę inaczej. Kostaryka ma mnóstwo minusów, a największy z nich to przedstawianie swoich największych walorów w takiej formie, jak to się dzieje w najbardziej turystycznych okolicach kraju - ktoś 25 lat temu zasiał mały fragment lasu pomiędzy polami, sprowadziły się tam zwierzęta (lub ktoś je sprowadził, jak głoszą zarzuty względem niektórych miejsc), które nie mają za bardzo jak odejść, bo przecież dookoła brak innych lasów - i cyk, 20 dolarów za wstęp, a jeszcze wciśniemy Ci przewodnika. Chciałeś leniwca? Masz leniwca. Co za różnica, że ma tam niewiele więcej swobody niż w zoo. Amerykanie zadowoleni, można wrzucić fotkę na Instagrama, zaraz obok tej w żółtej kurtce na tle zamglonego lasu deszczowego i pojechać na plażę. Chcesz zobaczyć jak ratujemy sympatyczne zwierzątka? Dawaj 30 dolarów, obejrzysz sobie wegetującego leniwca w klatce wielkości tej dla chomika i jeszcze Ci wciśniemy, że jest tam szczęśliwy, a opłata z Twojego biletu idzie na jego szczęście. Długo by tak można pisać.Ale są tam na szczęście miejsca, gdzie dotarcie wymaga więcej czasu i organizacji, a przez to nie wygląda to tak, jak napisałem wyżej. Takimi właśnie miejscami są Corcovado czy Tortuguero. Na szczęście są też osoby takie jak Wy, które rozumieją, że warto tam dotrzeć, bo to inny rodzaj doświadczenia, niż natrzaskanie zdjęć tych samych zwierząt na krótkiej płatnej ścieżce w okolicach La Fortuny. I w kontekście tych kilku miejsc, które jeszcze tam się ostały, zgodzę się, że pewnie rzeczywiście nie mają minusów ;)
marek2011 7 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
@Nvjc: niestety efekt globalizacji turystyki i idącego za nim pieniądza; choćby przykład Tortuguero, które - jak widać z relacji - stało się już bardzo mocno turystyczne i pewnie co za tym idzie też skomercjalizowane, jak wspomniał @marcino123 samoloty latają już 2 razy dziennie a nie w tygodniu itp. Te ponad 10 lat temu, chociaż oczywiście już wtedy była tam turystyka, wyglądało to znacznie spokojniej ; do tego stopnia że człowiek po wylądowaniu tam czuł się jak na przysłowiowym końcu świata. Infrastruktury prawie w ogóle nie było, parę skromnych homestayów, może jakieś dwie, trzy babcie we wiosce prowadziły jakąś gar kuchnię z daniem dnia, żeby było co zjeść i w zasadzie tyle.
fillup 27 grudnia 2023 23:17 Odpowiedz
Bardzo dobrze i ciekawie napisana relacja. W marcu planuję 2 tygodnie w Kostaryce. Czy możesz podać nazwę hostelu w którym zatrzymaliście się w Puerto Viejo?
hiszpan 29 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
Proszę bardzo, to Hotel Lanna Ban, rezerwowałem bezpośrednio na ich stronie
nvjc 29 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
Te nocne zdjęcia są wspaniałe, myślałem nad zrobieniem takiej nocnej wycieczki będąc w Kostaryce, ale odpuściłem. Sprawiłeś, że żałuję :)
dudu 19 kwietnia 2024 12:08 Odpowiedz
@hiszpan ciekawa relacja.Powiedz proszę- jak ilość komaròw w porze deszczowej?- jak oceniasz łatwość zwiedzania/ ilość przebytych km ( myślimy nad wyjazdem x 2 letnim dzieckiem)- jakie całościowe koszty na miejscu bez biletòw lotniczych?Dzięki
hiszpan 10 maja 2024 17:08 Odpowiedz
@dudu - Komarów prawie wcale nie ma w ciągu dnia więc spoko. Jak idziesz na nocne zwiedzanie dżungli to są ale wtedy muga+długi rękaw- Poruszanie się po Kostaryce jest mega proste, nie ma szalonych kierowców i jeździ się raczej wolno = co oznacza długi czas w samochodzie nawet na krótszy dystans. Jeżeli młody wytrzyma to spoko- No to zależy od ceny hoteli jakie znajdziesz. Da się naprawdę tanio za niższy standard. Ja prawie zawsze szukałem ze śniadaniem lub w przypadku AirBnB z kuchnią. Najwyższy koszt to wstęp do parków o czym pisałem w relacji. Ceny w knajpach też spoko - poniżej "warszawskich"
markar 27 maja 2024 12:08 Odpowiedz
Czy na lotnisku w San Jose jest korzystny kurs wymiany czy lepiej szukać poza lotniskiem?
hiszpan 28 maja 2024 12:08 Odpowiedz
@markar - nie mam pojęcia bo nie wymieniałem walut w Kostaryce. Prawie wszędzie działa płacenie USD lub kartą, Revolut się świetnie spisał. Dolary przywiozłem sobie z Polski.IMHO nie ma takiej potrzeby w Kostaryce zdobywać lokalne colony - no chyba, że dla ich walorów wizualnych bo są śliczne i kolorowe banknoty. Wszyscy i wszędzie przyjmują płatności w USD.
tadeusz-marcol 2 lutego 2025 23:08 Odpowiedz
Super relacja, foty jeszcze lepsze.Jadę wkrótce. Czy możemy się jakoś prywatnie skontaktować? Pozdrawiam Tadeusz