+1
bruce09lili 11 kwietnia 2024 13:23
Image

Image

Image

Image

Image

Na wjeździe do Lafayette były spore korki, a byliśmy już głodni i robiło się późno więc podjęliśmy decyzję o minięciu miasta i skierowaniu się główną drogą w stronę NO. Po drodze na zatrzymaliśmy się w chińskiej knajpce z all you can eat.
Wracając do NO mieliśmy na liście jeszcze jeden punkt - fabryka tabasco na Avery Island. Niestety ale źle spojrzałem i byłem przekonany że jest do 17 a było czynne do 16 i się spóźniliśmy. Można było wejść jeszcze do parku, ale wejście było 9$ a my byliśmy już zmęczeni więc ruszyliśmy w drogę powrotną.

Po wizycie w all you can eat nikt nie miał ochoty na kolację więc udaliśmy się do hostelu na ostateczne pakowanie. Jeszcze przed spaniem zarezerwowaliśmy na jutro na 11 rejs Natchez z lunchem. Rabat który dostaliśmy zadziałał i w cenie normalnego rejsu mieliśmy z lunchem.

Dzień 15:

Rano, po śniadaniu zabieramy graty do auta i jak wspominałem wcześniej trzeba było trochę pokombinować, żeby upchnąć 2 duże walizki, 2 plecaki 50 i 40 L i torbę ok 35L. Ale jakoś się udało. Sporo gratów jechało jako 4 pasażer. Największym problemem parkingowym w NO była wycieczka Natchez bo trwa ponad 2 godziny + załadunek + rozładunek. Trzeba było korzystać z absurdalnie drogich parkingów typu premium.

Załadunek na statek
Image

Wycieczkę zaczęliśmy od lunchu, bo na samym początku nic ciekawego nie było widać
Image

Koło Natcheza
Image

Image

Z tego co wyszukałem w googlach to wzdłuż rzeki jest kilka statków jednej z linii rejsowych, oferujących wycieczki po Missisipi, która niedawno zbankrutowała.
Image

Image

Image

Ogólnie spodziewałem się czegoś bardziej naturalnego i jakiś mokradeł itp. Widok nas totalnie rozczarował. Same fabryki i instalacje do załadunku towaru, statki transportowe. Jednym słowem wielki przemysł.
Image

Image

Image

Image

Maszynowania
Image

Image

Luksusowy statek od wycieczek po rzece. Sprawdzałem ceny. Niezły kosmos.
Image

Nabrzeże Natcheza i kilka luksusowych hoteli
Image

Image

Po zejściu ze statku mieliśmy sporo czasu więc przestawiłem auto na normalny parking i pokręciliśmy się jeszcze po dzielnicy francuskiej.
Image

Nadal spotykaliśmy dekoracje po karnawale
Image

A te dekoracje były nawet ruchome i straszyły
Image

Image

Image

Późnym popołudniem pojechaliśmy na lotnisko bo o 19 z hakiem mieliśmy odlot do Berlina.
Chciałbym napisać, że tym razem obyło się bez przygód, ale tak nie było. Po przejściu wszystkich standardowych procedur na lotnisku poszliśmy do saloniku. Po zjedzeniu gambo, wypiciu piwa zobaczyliśmy, że jest lepsze miejsce więc zebraliśmy majdan i się przenieśliśmy. Pytam dziewczyn "ktoś widział mój mały plecak?" (tzw przedmiot osobisty jako dodatkowy bagaż). Poszedłem na poprzednie miejsce w saloniku i nic. Zacząłem grzebać w pamięci i biegnę na security. Na szczęście plecak znalazł się w przechowalni. W środku były 2 aparaty i czytnik ebooków. Okazało się, że plecak podczas kontroli wzbudził podejrzenia i pojechał bocznym torem. Gratów było tak dużo, że nie zwróciłem uwagi na jeden z nich. Gdybym sobie nie przypomniał to nie byłoby tej relacji :)

Dalsza część przebiegła już bez przygód.

Pokuszę się jeszcze jutro o krótkie podsumowanie.

Edit: dwa zdania skleiły się w jedno.Kilka zdań tytułem podsumowania.

Co nam się najbardziej podobało? Zdecydowanie Luizjana nam się podobała bardziej, niż Floryda. Na pewno kuchnia w Luizjanie była zdecydowanie smaczniejsza. Udało nam się spróbować kilka najważniejszych potraw, a kilka typu jambalaya czy lokalna ryba były na lunch na statku Natchez. Samo poruszanie się po USA zdecydowanie wymaga samochodu. Teoretycznie istnieje komunikacja, ale jej zasięg jest mocno ograniczony. Cały kraj jest przystosowany pod auta, np. większość instytucji, sklepów, restauracji itp. ma parkingi, a jednocześnie za każdy inny parking słono się płaci. Trochę mi się z tego chciało śmiać, bo sytuacja bywała tak absurdalna, że cały system namawia do jazdy samochodem a później goli cię parkingiem na mieście. Czasami bardziej opłacało się wysadzić pasażerów, żeby coś załatwili, a samemu zrobić rundę po mieście :)
Auta mają absurdalne rozmiary. O ile jestem w stanie zrozumieć pick-upa targającego przyczepę z 8 autami, to nie do końca widzę sens w podrzucaniu bąbelków do przedszkola półciężarówką. Jak zapewne każdy kto był w USA zauważył, że wszystko musi być duże. Mała kawa to u nas jest nazywana mega :)

Jak oceniam samych Amerykanów? Są bardzo otwarci i przyjaźni. Często zagadywali i wchodzili w interakcje. Czasami mieliśmy problemy komunikacyjne, bo na Florydzie zdarzali się dość często Latynosi nie mówiący po angielsku. Za to w Luizjanie problemem był akcent czarnoskórych. W Oak Plantation trafiliśmy na przewodnika, którego nie byliśmy w stanie absolutnie zrozumieć.

Co jeszcze nas uderzyło? Widok przydrożnych bilbordów. Na każdym był prawnik reklamujący sprawy wypadków drogowych. Na Florydzie widziałem może z dwa inne z czego oba dotyczyły możliwości postrzelania sobie z broni automatycznej. Co do broni to rozglądałem się czy można rzeczywiście kupić ją w Walmarcie, ale nie znalazłem. Za to jadąc do Laffayete, po drodze był zjazd do Morgan City była reklama Gun Show. Jeśli dobrze rozumiem, to jak u nas w mieście powiatowym jest w hali sportowej kiermasz dywanów, to tam jest kiermasz broni.

Lodu do napojów też sypią z rozmachem :)

W ilości bezdomnych zdecydowanie wygrywała Luizjana. Znajomy był równolegle na szkoleniu w Teksasie i tam się dowiedział, że niektóre stany konserwatywne, jak Teksas i Floryda wysyłają swoich bezdomnych na liberalną północ. Nie wiem na ile to był żart, na ile prawda, bo nie jestem jakoś mocno zorientowany w amerykańskiej polityce wewnętrznej.

Znalazłem jeszcze kilka zdjęć w telefonach

Miami Beach
Image

Image

plaża w Homestead Bayfront Park
Image

Image

Image

Jedzenie w RaceTrack
Image

Image

Na statku MSC na śniadanie podawali słodką pizzę z czekoladą i bananami oraz szpinakową z jajkiem. Próbowałem obie i była całkiem smaczne
Image

Image

Most zwodzony w Palm Beach
Image

Reklama strzelania gdzieś pod Orlando
Image

Z cyklu bezużyteczna ciekawostka: wiecie dlaczego w USA wszystkie jajka są w lodówkach a w Europie mogą stać na półkach? Bo w USA są umyte. Pozbawia się je w ten sposób naturalnej bariery ochronnej i szybciej mogłyby się zepsuć.
Image

Słynne wózki zakupowe
Image

To zdjęcie do końca nie oddaje długości tej alejki z Coca Colą
Image

Daytona Beach
Image

W USA jest sporo pozytywnie zakręconych ludzi więc widok pojazdu z pogromców duchów nie dziwi
Image

Po zobaczeniu pogromców, żona powiedziała, że jeszcze na pewno gdzieś będzie Scooby Doo i proszę:
Image

Budynki bractw na kampusie LSU
Image

Podsumowując podsumowanie - czy wrócimy jeszcze do USA? Z pewnością. Czy chcielibyśmy tam kiedyś mieszkać? Zdecydowanie nie. Mają kilka ciekawych rozwiązań i sporo rzeczy jest u nich prostsze ale mimo wszystko czuliśmy się tam dumni z bycia Europejczykami.

Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

raphael 8 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Twoja relacja dała mi do myślenia. Rozglądam się od jakiegoś czasu za południowymi stanami... ale trochę mi przeszło. Parki rozrywki, krokodyle, to jednak nie moja bajka. A miasta na FL i w NO... cóż, wydają mi się takie sobie. Do tego te kłopoty parkingowe.Może kiedyś, przy dobrych cenach lotów. Wtedy pewnie na FL kilka dni na plaży, a potem fru gdzieś na dziki zachód.bruce09lili napisał:Na statku MSC na śniadanie podawali słodką pizzę z czekoladą i bananami oraz szpinakową z jajkiemSzpinakowa z jajkiem brzmi nieźle... ale czytając o pizzie z czekoladą i bananami, trochę mnie zemdliło :)
bruce09lili 8 maja 2025 23:08 Odpowiedz
@RaphaelNie mam zbyt dużego doświadczenia w USA, bo to był nasz pierwszy wyjazd. Większość miejsc zrobiła pozytywne wrażenie. Kilka miejsc było nieco przereklamowanych, kilka było niezłym szokiem kulturowym. Na pewno jeśli chodzi o FL i NOLA to spodobała nam się atmosfera mokradeł. Z plażą na FL to zależy jeszcze od pory roku. Nam się trafiła ładna pogoda w Miami ale w tym roku był ponoć śnieg i 0 stopni. Woda zimą zresztą nie jest zbyt ciepła i chyba są lepsze pory niż nasza zima ale wtedy zazwyczaj jest ryzyko huraganów. P.S.wbrew pozorom ta pizza z czekoladą i bananami była całkiem smaczna :)
pawelsz 12 maja 2025 23:08 Odpowiedz
-- 12 Maj 2025 19:21 -- Zbliżoną podróż odbyłem w tym roku 1-17.02 z młodzieżą 15/20/22 lata.Przed wyjazdem radziłem się zresztą w kilku kwestiach Autora wątku (jeszcze raz dziękuję).Pogodę mieliśmy rewelacyjną 20-25 st. i piękne słonce od Key West po Nowy Orlean. Krótkie spodnie i sandały przez cały czas...To był mój n-ty pobyt w USA, tym razem gl. celem była Luizjana, do której poprzednio nie dotarłem (Florydę powtórzyłem ze względu na młodzież).Teraz się udało i pobyt przewyższył moje oczekiwania. Nowy Orlean mnie zauroczył, zaś rejs po mokradłach w (udanym) poszukiwaniu aligatorów pamiętam do dziś.Hotele rezerwowane z 6-mies wyprzedzeniem nie były bardzo drogie, zaś hitem zakwaterowania był drewniany dom "na palach" w Luizjanie, wynajęty za 140 USD.Przy silnym wietrze w nocy, poruszał się i skrzypiał, co dodało noclegowi aury lekkiego horroru :lol: Z gospodarzem, rdzennym lokalesem przegadaliśmy kilka godzin. Teraz wiem dlaczego wygrał Trump :D (zresztą na wielu domach na naszej trasie Floryda - Georgia - Mississippi - Luizjana - Alabama powiewały protrumpowskie flagi).W odróżnieniu od Autora, nie miałem problemów z parkowaniem. Gdzie trzeba wrzucałem bilon, w Nowym Orleanie, w centrum miasta, za cały dzień zapłaciłem 20 USD, w Miami Beach młodzi ogarnęli aplikację.W Atlancie niestety tylko z zewnątrz (remont) obejrzeliśmy dom rodzinny M.L.Kinga oraz olbrzymie akwarium (do niedawna największe na świecie, obecnie prymat dzierżą Chiny)W drodze powrotnej na Florydę, w Mobile, zwiedziliśmy też pancernik USS Alabama z II wojny świat. Warto.W Orlando chłopcy poszli do parku Star Wars, a potem na mecz NBA. Ja w tym czasie z córką bawiliśmy się w Sea World. Wszyscy wrócili zachwyceni.Super ciekawym miejscem było Savannah. Chylę czoła, jak Amerykanie oddają cześć gen. Pulaskiemu.Reasumując: wyjazd bez słabych punktówP/PS. Jedyne, co zabolało to 2 mandaty :evil: za prędkość, które wypożyczalnia ściągnęła z karty +/- miesiąc po powrocieWypożyczyliśmy Toyotę Camry z mocnym silnikiem, a takim autem nie potrafiłem jeździć wolno.... -- 12 Maj 2025 19:58 -- Jeszcze słowo odnośnie:Quote:W ilości bezdomnych zdecydowanie wygrywała LuizjanaDo Atlanty dojechaliśmy po zmroku. Na placu w samym centrum miasta koczowała grupa kilkudziesięciu Murzynów, duża część z nich "pod wpływem"Widok z jednej strony smutny, z drugiej - przerażający.Choć miałem w planie postój w tym miejscu, nie odważyłem się wyjść z auta...
bruce09lili 13 maja 2025 12:08 Odpowiedz
Quote:Pogodę mieliśmy rewelacyjną 20-25 st. i piękne słonce od Key West po Nowy Orlean. Krótkie spodnie i sandały przez cały czas...To fajnie że nie trafiliście na tą śnieżycę :) Wydaje mi się, że to było gdzieś pod koniec stycznia. Pamiętam, że dowcipkowali że drużyna footbolu z któregoś uniwerku florydzkiego ma więcej cali śniegu na stadionie niż zwycięstw w lidze :)Quote:Reasumując: wyjazd bez słabych punktówFajnie, że ten region przypadł do gustuQuote:Na placu w samym centrum miasta koczowała grupa kilkudziesięciu Murzynów, duża część z nich "pod wpływem"Widok z jednej strony smutny, z drugiej - przerażający.Choć miałem w planie postój w tym miejscu, nie odważyłem się wyjść z auta...Wydaje mi się, że podobną sytuację opisywałem w relacji. Podrzędna sklepo - knajpa z dwoma stolikami i jedzeniem na wynos. Chinka za ladą zabezpieczoną grubą pleksą, a pewnie pod ladą shotgun :D Za nami weszło kilku lokalnych dresiarzy obwieszonych złotem. Scena trochę jak w filmie i nie powiem żebym czuł się komfortowo