A koncert był wspaniały! Zespół Jazbyssinia. Polecam serdecznie. Jeszcze sobie z Melaku porozmawiałem. On w przeciwieństwie do Mulatu nie pochodzi z klasy uprzywilejowanej.
Urodził się na przedmieściach Addis, jego matka jako uchodźczyni polityczna całe lata spędziła w obozie w Sudanie. Ojca nie znał. Żył na ulicy. Jest przykładem zupełnie spektakularnego awansu. Niestety jak sam potwierdza takie rzeczy zdarzają się rzadko.
Wróciłem do hotelu. Tam miałem sejf, ale zamiast kodu dwa klucze - takie do awaryjnego otwierania. Wymyśliłem sobie, że duży będę brał ze sobą, a mały chował w plecaku. Tylko, że przetrzasnalem 3 razy wszystkie rzeczy i go nie znalazłem. Wychodziło na to, że wziąłem go do kieszeni i zgubiłem. Byla pierwsza w nocy, następnego dnia wieczorem miałem lot powrotny, w środku klucze do domu i kasa, a zestaw kluczy był ewidentnie awaryjny.
Trzeba było z tym jakoś zasnąć. Przeszukałem plecak kolejny raz i klucz znalazł się schowany w dziwnym miejscu za stelażem.
To zdarzenie miało jednak wpływ na moje postępowanie ostatniego dnia a Addis. Postanowiłem nie kusić losu. Zamiast dalszych wycieczek przeszedłem się tylko po okolicy, kupiłem kawę, wróciłem, poczilowałem i dałem się odwieźć na lotnisko.
Teraz czekam na boarding opóźnionego samolotu do Wawy i cieszę się strasznie, że pojechałem do tej Addis. Bardzo pouczająca wycieczka. Wrócę.
Zapomniałem napisać jeszcze co najmniej jednego. Różnorodność typów ludzkich, rodzajów urody, kolorów skóry w Etiopii jest nieprawdopodobna. Co więcej odniosłem wrażenie, że to są prawzory typów ludzkich które teraz występują. Co chwilę wydawało mi się, że dana osoba przypomina mi kogoś. Tu niech przykładem będzie klawiszowiec, jedyną osoba, która występowała na trzech koncertach. To przecież prawzór Jana Śpiewaka.
W ogóle tą starodwaność czuć w Addis bardziej niz w takiej Gruzji czy Iranie (jest w końcu starsza)
To się nazywa początek - przyjechać do kraju będąc zainspirowanym muzyką gościa, którego na miejscu poznajesz.Etiopia, zwłaszcza Addis, to świetne miejsce na początek przygody z Afryką poniżej Sahary.PS Cieszę się, że mogłem zainspirować, po to piszemy relacje.
tropikey napisał:Ale asfalt to mają lepszy, niż u nas w Gdyni. Przynajmniej na tym ostatnim zdjęciu.No właśnie też ostatnio dostrzegłem, że u nas w wielu miejscach kończy się pierwszy unijny asfalt i pojawiają takie dziury jak za dawnych czasów
@igore ja Ciebie nie zignorowałem, tylko wyszło mi, że odpowiedzieć mogę już po zakończeniu właściwej relacji. Ja to bym raczej pomyślal o Feli Kuti. Zresztą Nigeria i muzyka to musi być super doświadczenie. Jednak w Etiopii chodzi też o co innego - bo to cała szkoła z tego powstała. Niewielka rozmiarami, lecz profesjona i spójna, choć Mulatu z Czarnym Chrystusem bawił się też w hiphop ethio jazz
Urodził się na przedmieściach Addis, jego matka jako uchodźczyni polityczna całe lata spędziła w obozie w Sudanie. Ojca nie znał. Żył na ulicy. Jest przykładem zupełnie spektakularnego awansu. Niestety jak sam potwierdza takie rzeczy zdarzają się rzadko.
Wróciłem do hotelu. Tam miałem sejf, ale zamiast kodu dwa klucze - takie do awaryjnego otwierania. Wymyśliłem sobie, że duży będę brał ze sobą, a mały chował w plecaku. Tylko, że przetrzasnalem 3 razy wszystkie rzeczy i go nie znalazłem. Wychodziło na to, że wziąłem go do kieszeni i zgubiłem. Byla pierwsza w nocy, następnego dnia wieczorem miałem lot powrotny, w środku klucze do domu i kasa, a zestaw kluczy był ewidentnie awaryjny.
Trzeba było z tym jakoś zasnąć. Przeszukałem plecak kolejny raz i klucz znalazł się schowany w dziwnym miejscu za stelażem.
To zdarzenie miało jednak wpływ na moje postępowanie ostatniego dnia a Addis. Postanowiłem nie kusić losu. Zamiast dalszych wycieczek przeszedłem się tylko po okolicy, kupiłem kawę, wróciłem, poczilowałem i dałem się odwieźć na lotnisko.
Teraz czekam na boarding opóźnionego samolotu do Wawy i cieszę się strasznie, że pojechałem do tej Addis. Bardzo pouczająca wycieczka. Wrócę.
Zapomniałem napisać jeszcze co najmniej jednego. Różnorodność typów ludzkich, rodzajów urody, kolorów skóry w Etiopii jest nieprawdopodobna. Co więcej odniosłem wrażenie, że to są prawzory typów ludzkich które teraz występują. Co chwilę wydawało mi się, że dana osoba przypomina mi kogoś. Tu niech przykładem będzie klawiszowiec, jedyną osoba, która występowała na trzech koncertach. To przecież prawzór Jana Śpiewaka.
W ogóle tą starodwaność czuć w Addis bardziej niz w takiej Gruzji czy Iranie (jest w końcu starsza)