Pewien francuski turysta zarekomendował mi Museo Nacional de Bellas Artes.
W pobliżu znajduje się Muzeum Rewolucji, które było zamknięte. Jedynie można zobaczyć zbiory na zewnątrz np. samoloty lub łódź Grandma ( kopia ? ) na której Fidel z kompanami przypłynął z Meksyku w 1956 r.
Nie pamiętam gdzie znalazłem to zdjęcie.
Zakon franciszkanów konwentualnych pod wezwaniem św. Maksymiliana Marii Kolbe.
Wybrałem się także do baru Melodrama, który pełni podobna funkcje jak Floridita 100 lat temu. Lokal jest ciekawie zaaranżowany.
Ostatniego dnia połaziłem po starym mieście. M.in. widziałem budynek Bacardi wybudowany w 1930 r. Jednak po rewolucji znacjonalizowano produkcje rumu i właściciele firmy musieli wyemigrować do USA.
Byłem także w Muzeum Sztuki Kolonialnej przy Placu Katedralnym.
Hawana w przeszłości była silnie ufortyfikowana. Obecnie armaty pełnią funkcję atrakcji turystycznej, a także rolę słupków blokujących ruch.
W ten oto sposób zakończyła się moja przygoda z Kubą.
Gwoli ścisłości - Alhambra jest gdzie indziej.Quote:Jedną z znanych atrakcji Cienfuegos jest zbudowany w stylu mauretańskim Palacio de Valle. Budynek powstał na początku XX w. i inspiracja dla jego stylu była Alhambra w Kordobie
Niestety na Kubie kradną i uważaj mi też ukradli pieniądze, aparat i ale telefon i aparat odzyskałem. Generalnie płacisz za noclegi kosmiczne ceny, my płaciliśmy około 10 usd chyba nawet dużo mniej,100 usd to pensja miesięczna. Żadne wycieczki po nocy w niepewnych miejscach, pojedź na plaże Cayo Coco polecam -przepiękne widoki i masz fajny jest przesmyk jak się do niej jedzie i Santiago de Cuba warto odwiedzić. Viazul najdroższy środek transportu, można taniej spokojnie.
Ciekawa relacja - ale nie zazdroszczę początku pobytu.Byłem na Kubie przed pandemią (2019) i wtedy można było spokojnie wieczorem szwendać się po Hawanie bez obaw o stanie się ofiarą rozboju. Jasne, że kradzieże mogły się zdarzyć, ale raczej kieszonkowe. Rozboje z użyciem przemocy to było jednak coś prawie niespotykanego - i to różniło Kubę od innych państw Ameryki Łacińskiej.Z tego, co potem czytałem, to drastycznie pogorszyła im się sytuacja gospodarcza w czasie pandemii (nie ma się co dziwić, wpływy dewizowe wisiały na turystyce), a potem się nie poprawiło. Możliwe, że to się odbiło w większej przestępczości.Z innej beczki - wymieniając kasę po oficjalnym kursie właściciel casa particular zrobił na Tobie niezły interes, bo nieoficjalny jest o ok. 50% wyższy. Aktualny kurs czarnorynkowy można sprawdzić na https://eltoque.com/
Ogólnie to na każdym kroku go skroili.Lokal mega drogo, prywatna wymiana po oficjalnym kursie, kradzież i napad być może "z info". Ciekawe czy za przewodnika płacił?Smutne, bo ja o Kubie mam bardzo dobre wspomnienia.Wyslane z telefonu przez Tapatalka
Rzeczywiście od kilku osób słyszałem, ze obecnie Kuba jest w najgorszym kryzysie. Podobno gorsza sytuacja jest na wschodzie kraju - w Santiago de Cuba.Jeśli chodzi o kurs to byłem świadomy kursu wymiany - po prostu chciałem mieć jakieś drobne i wymieniłem niewielką kwotę. Znam tą stronkę i wtedy nieoficjalny kurs euro wynosił 160, natomiast rządowy 120. Za lokal płaciłem 23 funty za noc, ale z opłatami wynosiło 28 funtów. Później wynajmowałem mniejszą kwaterę ( pokój z łazienką na Havana Vieja ) i płaciłem 15 funtów za noc plus jakieś opłaty. To są normalne cent AirBnb w Hawanie.
Już w 2019 miałem nieodparte wrażenie powrotu do jakiegoś dziwnego połączenia PRLu z wczesnymi latami 90-tymi - część gospodarki to absurdy gospodarki centralnie sterowanej, część to wczesny kapitalizm w stylu "każdy orze jak może". Kolejki, kiepskie zaopatrzenie w podstawowe produkty, a w te powyżej podstawowych zupełnie przypadkowo - raz jest to, raz tamto. Przy czym widziałem to wszystko z uprzywilejowanej perspektywy "dewizowego turysty".Wtedy to wszystko funkcjonowało w warunkach niewielkiej inflacji i stabilności walutowej (sztywny kurs 1 USD = 1 CUC = 24 CUP od wielu lat).Teraz to musi być już niezły hardcore.
Hej, fantastyczny blog, jestem Ci bardzo wdzięczna, ze poświęciłeś swój czas by podzielić się relacją z podróży. Dziękuję bardzo za zdjęcia, opisy i polecenia miejsc, muzeów, restauracji i kawiarni, które warto odwiedzić, jesteś moim przewodnikiem w planowaniu mojej październikowej podróży na Kubę. Na pewno skorzystam z Twojej wiedzy i informacji, które zawarłeś w tym blogu. Wielkie dzięki
:) !!!
To ja też swoje 0,03PLN dorzucę.Byliśmy na Kubie jesienią 2018 i jak pewnie większość, zrobiliśmy podobna trasę. Wtedy było MEGA bezpiecznie i bardzo mnie dziwi, że to się zmieniło. Przez ponad 2 tygodnie chodziliśmy nocą po dziwnych miejscach, często pod wpływem Cuba Libre lub Mochito i nikt nas nawet nie zaczepił. Ale może pandemia zmieniła wszystko.Jeśli chodzi o transport, to Viazul, może być opłacalny przy podróżowaniu samemu. My byliśmy w 4 osoby i Taxi Collectivo było zawsze tańsze i szybsze.Noclegów nigdy nie rezerwowaliśmy. Po dojechaniu w docelowe miejsce, noclegu szukaliśmy, góra 1,5 godziny na zasadzie - pokaż Pani pokój i cenę, a my zdecydujemy, czy chcemy - chyba wszystkie wybrane w ten sposób noclegi wspominamy pozytywnie, a po jakimś czasie okazało się, że lokalsi sami organizowali nam transporty i noclegi w kolejnych miejscach w bardzo przystępnych cenach.PS. Wg mnie straciłeś, że odpuściłeś Santa Clara - dla mnie element obowiązkowy, jeśli choć trochę interesuje Cię historia Kuby.PS2. Pomiędzy Cienfuegos a Trinidadem, są wodospady El Nicho, do których można się dostać zorganizowanym państwowym transportem (wyjazd z jednego miasta i koniec w drugim) i uważam, że warto.
Dwa grosze co do bezpieczeństwa: chodząc wieczorami i późno po nocach z / do klubów w Vedado nie zauważyłem absolutnie żadnych niepokojących sytuacji ani sam nie znalazłem się w takiej; nie było nawet przypadku "złego spojrzenia" ze strony mijanych na ulicach w nocy ludzi. Aczkolwiek stróż w mojej kamienicy jak wychodziłem zwykle krótko przed północą do klubu zawsze rzucał pół żartem, pół serio "cuidado con celular!". Z kolei strefa między Vedado i Vieja nie wygląda na bezpieczną w nocy - nie zapuszczałem się tam po zmroku, przechodziłem parę razy w ciągu dnia i raczej, gdybym miał się po nocach tam przemieszczać wybrałbym taksówkę zamiast nóg. Sama H. Vieja wygląda natomiast na bezpieczną, tak samo jak Vedado.
Droga powrotna do centrum miasta.
Pewien francuski turysta zarekomendował mi Museo Nacional de Bellas Artes.
W pobliżu znajduje się Muzeum Rewolucji, które było zamknięte. Jedynie można zobaczyć zbiory na zewnątrz np. samoloty lub łódź Grandma ( kopia ? ) na której Fidel z kompanami przypłynął z Meksyku w 1956 r.
Nie pamiętam gdzie znalazłem to zdjęcie.
Zakon franciszkanów konwentualnych pod wezwaniem św. Maksymiliana Marii Kolbe.
Wybrałem się także do baru Melodrama, który pełni podobna funkcje jak Floridita 100 lat temu. Lokal jest ciekawie zaaranżowany.
Ostatniego dnia połaziłem po starym mieście. M.in. widziałem budynek Bacardi wybudowany w 1930 r. Jednak po rewolucji znacjonalizowano produkcje rumu i właściciele firmy musieli wyemigrować do USA.
Byłem także w Muzeum Sztuki Kolonialnej przy Placu Katedralnym.
Hawana w przeszłości była silnie ufortyfikowana. Obecnie armaty pełnią funkcję atrakcji turystycznej, a także rolę słupków blokujących ruch.
W ten oto sposób zakończyła się moja przygoda z Kubą.